sobota, 5 stycznia 2013

(Wataha Castiela) Od Castiela CD. Nessilive&Hope


Dzień w którym założyłem watahę był wreszcie dniem kiedy wszystkie przeżycia stały się małe jak kropla porannej rosy. Małe lecz zawsze jakieś. Wciąż tkwi to w mojej pamięci i odzywa się gdy wieczorami pełen nadziei wsłuchuję się w las. Nadziei na to że odezwie się, Ona i reszta. Niestety nadzieja zanikała i zostawała tylko gorzka prawda i ciężkie wspomnienia. Bardzo ciężkie... Opowiem wam... Na pewno ale może kiedy indziej. Albo jak ktoś się o to zapyta. A teraz może o teraźniejszości. Wybrałem się na przechadzkę po okolicy w poszukiwaniu członków. Wiele wilków można tu spotkać lecz większość to samice z wybujałymi ambicjami.
W tym dniu przechodziłem wzdłuż rzeki. Na drugim brzegu piła wodę jakaś wadera ale nie znałem jej. Domyślałem się tylko że ma tam swoją watahę. Chciałem poznać tę waderę ale moja duma nie pozwalała mi się odezwać. Idąc tak zobaczyłem basiora który dryfował z nurtem rzeki. Niewiele brakowało bym roześmiał się na całe gardło. Wyglądał jak ćpun... Wpatrywałem się w niego jak debil. Po dryfowaniu tak w tę i z powrotem (lol2) w końcu zebrał się w sobie i wskoczył na niewielką wysepkę (chyba 4x4 xD) I rozejrzał się. Obydwoje razem z waderą zaproponowaliśmy mu dołączenie do watahy. Po namyśle wybrał moją watahę. Fioletowa wadera wzruszyła tylko ramionami i wróciła do lasu. Wskoczył na brzeg i ruszył za mną.
- Gdzie idziemy?
- W pizdu - Mruknąłem.
- Fajnie. - Odparł. - A tak na serio?
- Idę pokazać ci twoje domostwo żebyś mógł zejść mi z oczu. - Rzekłem.
- Ależ ty jesteś uprzejmy. - Burknął zgryźliwie.
- Dzięki - Odparłem ironicznie i odszedłem. Niestety po kilku chwilach otoczyły mnie... Rządne tylko jednego... władzy...
Wadery znowu postanowiły zaatakować. Wiem że jestem boski ale bez przesady... Umiem poradzić sobie z laskami ale te były wyjątkowo natrętne. W końcu pojawiła się Hope (jedna z niewielu które dawały mi spokój) i uratowała mnie udając że jest moją partnerką.
- No, Panie PlayWolf, Oczekuję podziękowań. - Powiedziała po całej akcji.
- Pan PlayWolf nie używa określeń grzecznościowych.
- To Pan PlayWolf musi się do tego zmusić.
- Pan PlayWolf Nie chce. - Ta rozmowa zaczęła być zabawna...
- Pan PlayWolf podziękuje natychmiast bo będzie miał kuku na główce. - Uśmiechnęła się szyderczo.
- Pan PlayWolf Uda że podziękował.
- No nareszcie. - Rzekła Hope.

< Hope? Zechcesz odpisać na Opo pana PlayWolf'a?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz